Miało być sentymentalnie na utęsknionej Rio Negro, miała być tajemnicza Kostaryka, wyszło jeszcze-dalej...
|
|
Ziemia Ognista (Tierra del Fuego) to archipelag u południowych wybrzeży Ameryki Południowej, odkryta w 1520 roku przez wyprawę Ferdynanda Magellana. Pierwsi eksploratorzy ujrzeli nad tymi niegościnnymi lądami łunę światła. Był to blask niezliczonych indiańskich ognisk. Omiatane wiatrem patagońskie pustkowia to jedne z najbardziej niegościnnych miejsc na Ziemi. Ogniska rozpalone przez rdzennych mieszkańców tej krainy, Indian z plemienia Ona, dawno już wygasły, wiatr pozostał do dziś. To wiatr powinien być głównym bohaterem tej relacji... |
Od pierwszych lat mojej przygody z wędkarstwem marzyłem o tej niedostępnej dla mnie wówczas krainie. Czytałem z wypiekami na twarzy relacje szczęśliwców, którym udało się tam dotrzeć. Kiedy pojawiła się propozycja wyjazdu odżyły moje dziecięce marzenia. Takiej okazji nie mogłem przegapić. Po krótkich, lecz intensywnych przygotowaniach nasza przygoda zaczęła nabierać tempa. Niedługo po podjęcia decyzji o wyjeździe wylądowaliśmy w Santiago de Chile, gdzie czekała na nas kolejna (trzecia) przesiadka w drodze do celu - Punta Arenas. Z Punta Arenas wypożyczonymi samochodami 4x4 pomknęliśmy w kierunku cieśniny Magellana, którą przepłynęliśmy promem. Dalej pozostało już tylko przedzieranie się bezdrożami Ziemi Ognistej, by dotrzeć na legendarne trociowe rzeki: Condor, Grande i Zapardo. Łowiliśmy w krystalicznych wodach jezior Blanco, Deseado, Fagnano. Nawet w najmniejszych rzeczkach płynących przez łąki, czy dziewiczą puszcze żyły bajecznie ubarwione pstrągi, które swoją wielkością przyprawiały wędkarzy o szybsze bicie serca.